Marek był zabójczo przystojny, odpowiednio rosły, rozkosznie zarośnięty i bezpośredni w wyrażaniu emocji.
- Mam ochotę cię zerżnąć – wyszeptał mi właśnie prosto do ucha.
Po plecach przebiegły mi rozkoszne dreszcze i ku własnemu zaskoczeniu stwierdziłem, że Pietras chyba miał rację z tym swoim gadaniem o niewyżyciu.
I dobrze! Może wreszcie odczepi się ode mnie z tym swataniem! Faceci lecą na mnie sami z siebie, bez dodatkowej zachęty.
Marek na przykład po prostu przysiadł się w kafejce internetowej pod pozorem porady w sprawie czata.
Dwie godziny później z zadowoleniem ocierałem się o markowy policzek. Drapał w sam raz, a napór na moje podbrzusze sprawił, że coś mi się w środku odpowiednio ścisnęło. Cofnąłem się pół kroku, dla pewniejszego oparcia o ścianę.
- Nic nie stoi na przeszkodzie – zamruczałem najrozkoszniej, jak tylko mi się udało, ale pomny ostatnich doświadczeń zapytałem: – Chyba że masz coś przeciw lateksowi?
Marek pokręcił przecząco głową, po czym zabrał się za mój pasek i rozporek, nie przerywając intensywnych ćwiczeń usta-usta.
- Jesteś niesamowity. Masz niesamowite oczy. Usta, nos... – wyrzucał z siebie między pocałunkami, od których kręciło mi się już w głowie. Jego ślina zawierała najwyraźniej substancje odurzające.
"Tylko nie uszy", pomyślałem z lekka spłoszony.
- Uszy – szeptał dalej, nie zagłębiając się na szczęście w temat. – Cały jesteś taki... gładki. Lubię gładkich.
Klamra i guziki puściły i Marek osunął się do poziomu moich majtek, które szybko podzieliły los spodni i wylądowały splątane między stopami. Jego usta skupiły się na moment na pępku, w związku z czym pozwoliłem sobie na pełne oczekiwania westchnienie.
Tymczasem Marek zastygł, po czym oderwał język od mojego podbrzusza.
- Nie golisz się? – zapytał ze zgrozą.
Przez chwilę zastanawiałem się nad treścią pytania.
- Nooo... nie – powiedziałem zaskoczony. – Jak widzisz.
- No, widzę – uniósł wzrok pełen dezaprobaty. – To przecież takie praktyczne!
- Jakoś nie lubię – wyznałem lekko zdezorientowany obrotem spraw. – Strasznie potem drapie i kłuje...
- Bo trzeba golić regularnie – uniósł się i znów pocałował, odbierając mi resztę władz umysłowych. – Zobacz!
Chwycił moją dłoń i pewnym ruchem skierował w dół. Aż mi się łyso zrobiło.
- Miło? - znów szeptał mi do ucha.
- Super – przytaknąłem w nadziei na powrót do przerwanych zajęć.
- To może spróbujesz...? - owionął mi kark ciepłym oddechem.
- Jak najbardziej... - odparłem oszołomiony, a on pociągnął mnie za rękę.
No i miałem rację. Nie żebym żałował, ale kłuło przez następne dwa tygodnie, po których dotarło do mnie, że na telefon od Marka nie mam już chyba co liczyć...
nasze strony | QueerPopBlog | QueerComiXXX | SensOralia | Okroochy | Paproochy | KokoDeBiżu | Koosalagoop | QueerPop.pl
To jest wersja BETA tej strony, w ramach platformy alternatywnej dla portalu QUEERPOP.PL.
Blog PAPROOCHY jest wciąż uzupełniany o starsze treści, jednak wciąż większa część materiałów znajduje się pod pierwotnym adresem >>>
Blog PAPROOCHY jest wciąż uzupełniany o starsze treści, jednak wciąż większa część materiałów znajduje się pod pierwotnym adresem >>>
Odc. 5: Golono-strzyżono
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz