- Mowy nie ma, nigdzie nie idę! – zafuczałem wściekły po kolejnej tyradzie, w której Pietras namawiał mnie na ente spotkanie. – Jestem jakiś dziwny, albo umawiasz mnie ze świrami.
Pietras skomentował zapodaną alternatywę znaczącym błyskiem w oku.
- Wszyscy jesteśmy świrami - powiedział. - Naukowcy dawno tego dowiedli.
Wzruszyłem ramionami.
- W takim razie wyszukujesz tych bezkonkurencyjnych.
Pietras zaświstał z dezaprobatą.
- Za to ty wybierasz ideały, co to nawet nie oddzwonią - wypomniał Marka z przekąsem. - Co ci w Filipie nie pasuje? Nie jest zły, powiedziałbym nawet, że baa-ardzo przystojny.
- Jest beznadzie-e-jny – zasapałem zaplątany w koszulkę, która ostatnio zrobiła się jakby za ciasna. – Poza tym 'niezły facet' to stanowczo za mało... - na wszelki wypadek zamilkłem, żeby nie prowokować dyskusji o Karolu.
- Jasne – Pietras dolał sobie herbaty. – Przynajmniej dopóki nie jest Karolem.
- Właśnie że nie – zaprotestowałem, chociaż po trosze rzecz jasna tak. – No może trochę.
Zastanowiłem się, co właściwie tak mnie odrzucało w tych wszystkich młodych, zadbanych, przebojowych facetach, o których zawsze marzyłem.
- Ale nie o to chodzi! – powtórzyłem. - Każdy zjawia się jak jakiś paw, wypełniony sobą, w pierwszej rozmowie usłyszysz tylko, jacy to są mili, pomocni, empatyczni i bóg wie, jacy jeszcze.
Pietras wyczekująco stukał palcem w blat.
- A ty co byś chciał usłyszeć?
- Na pewno nie autoreklamę.
- Sam byś mógł nad tym popracować… – znacząco zawiesił głos.
- Teraz jest moda mówić takie rzeczy? – zapytałem dramatycznie.
- Era cyfrowa. Liczy się szybka informacja – Pietras wyglądał, jakby nasza dyskusja właśnie zaczęła mu się dłużyć. – Sam widzisz, że masz zapóźnienia.
– Kiedyś wystarczyło z kimś pobyć, żeby zobaczyć, jaki jest – zaburczałem. – Połowa z tych ładnych słów nie ma pokrycia...
- I prawidłowo. Obeznanie z technikami sprzedaży to podstawa.
Mimo że stałem tyłem zauważył, że przedrzeźniam jego uczony wyraz twarzy i zastosował wariant 38B: konstrukcję "nie-chcesz-pomocy-to-nie-zawracaj-mi-tramwaju" skompilowaną z krótkim rysem beznadziejnych perspektyw na przyszłość.
Całą tę paplaninę puściłem świadomie mimo uszu, bo znałem ją na pamięć, a poza tym gdyby jego prognozy się sprawdzały, od lat gniłbym w jakimś tureckim więzieniu za przemyt działki mąki pszennej, typ 280.
Potem jednak wdrożył strategię, która zawsze działała: obiecał, że jeśli zgodzę się na jeszcze jedno spotkanie, to on się ode mnie w tym względzie odczepi.
Zwykle i tak nie dotrzymywał słowa, ale wiadomo – tonący bajeru się chwyta.
nasze strony | QueerPopBlog | QueerComiXXX | SensOralia | Okroochy | Paproochy | KokoDeBiżu | Koosalagoop | QueerPop.pl
To jest wersja BETA tej strony, w ramach platformy alternatywnej dla portalu QUEERPOP.PL.
Blog PAPROOCHY jest wciąż uzupełniany o starsze treści, jednak wciąż większa część materiałów znajduje się pod pierwotnym adresem >>>
Blog PAPROOCHY jest wciąż uzupełniany o starsze treści, jednak wciąż większa część materiałów znajduje się pod pierwotnym adresem >>>
Odc. 6: Era informacji
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz